Firany w naszych oknach

Okno to nie tylko element architektoniczny. To swoista metafora, przekładająca się na wiele znaczeń: droga, możliwość, otwarcie. Ten – wydawać by się mogło – zaledwie otwór w ścianie to jednak kolejna możliwość wykazania się pomysłowością i praktycznością.

Dzięki oknom możemy z własnego domu oglądać świat, ale już niekoniecznie chcemy, aby działo się na odwrót. I tak idea odizolowania się od innych, zapewnienie sobie prywatności i intymności, a także komfortu podczas odpoczynku zaowocowało zwyczajem przysłaniania okna. Są kultury (m.in. skandynawska czy rodem z Holandii), które wręcz wykluczają takie zabiegi, ale jednak większość społeczności okna lubi nie tylko zasłaniać, ale także dla czystej przyjemności – zdobić.

Firanki w naszych oknach to odzwierciedlenie naszego charakteru i gustu. Mogą być lekkie i niemal niewidoczne albo gęste i nieprzeniknione. Mogą wisieć swobodnie lub być fantazyjne upięte. Śnieżnobiałe, ecru, kolorowe – nasza fantazja jest tu jedynym wyznacznikiem i na szczęście producenci dokładają wszelkich starań, aby tę fantazję zamienić w fakt. W szerokim wachlarzu ofert można znaleźć wzornictwo nowoczesne, ale i nawiązujące do tradycji i mocno przypominające niciane firanki prosto spod szydełka prababci.

To, co wisi na oknie, może okazać się przydatne w aspektach nie tylko ozdobnych czy nadających wnętrzu określony charakter. Długie firanki w lecie to nie tylko ozdoba dla okna, ale także swego rodzaju ochrona przed nieproszonymi owadzimi gośćmi. Z kolei w zimie lepiej posłużą nam firanki krótkie, które nie będą zasłaniać źródła ciepła, czyli najczęściej montowanych właśnie pod oknami kaloryferów.

Co ciekawe, za pomocą firanek można sprytnie aranżować przestrzeń, niejako oszukując oko. Najprostsza, niemal ascetyczna forma nada pomieszczeniu lekkości, ale i optycznie powiększy przestrzeń. Z kolei wzorzyste firanki skupią na sobie uwagę, a ich kłębiaste, sute upięcia nadadzą nieco przytulności, bo przestrzeń pomniejszą.